Nie boję się władzy.
Nie boję się obrad pod osłoną nocy, szeregu manipulacji i zmian w Konstytucji.
Nie boję się uchodźców. Nie boję się, że wyznawcy innej religii niż moja, będą chcieli zmieniać nasze prawo i stawiać swoje świątynie.
Nie boję się, że terroryści zaczną wysadzać w powietrze przystanki w naszym kraju.
Nie boję się wracać w nocy ciemną ulicą do domu.
Nie boję się pijanych, natarczywych mężczyzn.
Nie boję się samotności.
Nie boję się, że przyjaciele mogą się ode mnie odwrócić.
Nie boję się, że nie założę rodziny, że nie wyjdę za mąż, że nie będę miała dzieci.
Nie boję się, że złamię nogę.
Nie boję się nieuleczalnej choroby.
Nie boję się śmierci.
Największy lęk, to ten, że Cię znienawidzę, bo myślisz inaczej, niż ja.
Najbardziej boję się, że stanę kiedyś naprzeciw Ciebie i nie będę miała ochoty z Tobą rozmawiać, nie będę chciała Cię lepiej poznać, tylko dlatego, że inaczej widzisz świat.
Przeraża mnie, że pewnego dnia zacznę Ci źle życzyć, bo nie będę potrafiła Cię zrozumieć.
Ogromnie się boję, że staniemy po dwóch różnych stronach, zamiast stać po jednej, chociaż obydwoje jesteśmy ludźmi.
Boję się, że ze wszystkiego, co w nas ludzkie, zwyciężą kiedyś tylko te najgorsze instynkty.
Z całego świata, ze wszystkich rzeczy, które mogę napotkać, najbardziej boję się, że któregoś dnia urodzi się we mnie nienawiść. Taka, która pochłonie wszystko, co we mnie dobre. Taka, która wmówi mi, że nie warto się modlić za Ciebie, który mnie wkurzasz, że nie warto życzyć Ci dobrze.
Najbardziej się boję, że ulegnę temu wszystkiemu, co każe mi nienawidzić drugiego człowieka.
Z jakiegokolwiek powodu.
A ja nie chcę nienawidzić.
Chcę kochać. Każdego. Bez wyjątku.
Mogę Cię nie lubić. Możesz mnie wkurzać. Mogę uważać, że zachowujesz się jak gbur.
Ale każdego dnia proszę mojego Boga, w którego mocno wierzę, żeby zawsze, ale to zawsze, bez wyjątku, pomagał mi Cię kochać.
Tak naprawdę tylko na tym najbardziej mi zależy.
KRÓLewna
Brak komentarzy