Minęło trochę czasu od stycznia, nie da się ukryć. Ale przychodzę tu już jak do starego przyjaciela, z którym mogę nie mieć kontaktu przez pół roku, ale zawsze mogę liczyć na jego pomoc. Także cześć, to ja, przyszłam się wygadać i uzyskać wsparcie. Jak zwykle.

Trochę się zmieniło przez ten czas. Jak to w życiu - ciągle coś się zmienia, nawet jeśli wydaje nam się, że nie. Kolejny raz rzuciłam pracę, ale nie będę o tym pisać, bo to już się zaczyna robić nudne. Obcięłam też włosy, ale nie jakoś znacznie. Jeśli chodzi o aktywność fizyczną - ruszam się jeszcze mniej niż wcześniej (tak, to możliwe), odkąd znów strzeliły mi plecy.

Nie zmieniło się jednak to, że nadal oglądam zdjęcia z wypraw w Bieszczady lub Tatry i serce mi się rwie do górskich szlaków, ale siedzę na dupsku i zadowalam się jedynie wspomnieniami. Nie zmieniło się to, że jestem niezadowolona z miejsca, w którym jestem i z życia, jakie prowadzę, ale nie robię absolutnie nic, żeby to zmienić. Nie zmieniło się też to, że nie umiem wykorzystać swojego potencjału.

Bo ja, odkąd pamiętam, słyszę, że mam potencjał. Ale że co właściwie? Co mam zrobić z tą wiedzą? Wszyscy tylko mówią, że go mam, ale co to znaczy? Jak go wykorzystać?

W jednym miejscu, w którym pracowałam i chętnie pracowałabym nadal z ogromnym uśmiechem na twarzy, szef stwierdził, że powinnam znaleźć coś innego bo MAM ZA DUŻY POTENCJAŁ.
W innym miejscu szefowa powiedziała, że WIDZI WE MNIE POTENCJAŁ, więc jest dla mniej u niej praca na parę lat (inna sprawa, że już tam nie pracuję).
Dziwię się, że ten mój ogromny potencjał pozwala mi na zajmowanie się wrzucaniem ogłoszeń do internetu, zamiast tak jak do tej pory wycierać pośladki cudzym dzieciom, podczas gdy ich rodzice szli się spełniać do swoich wymarzonych miejsc pracy (oczywiście to nie był mój jedyny obowiązek, ale napisałam tak, żeby dodać nieco dramaturgii całej tej sytuacji).

To wcale nie jest tak, że sobie żartuję. Ja naprawdę nie mam pojęcia o co chodzi z tym całym potencjałem. Skoro więc twierdzisz, że mam taki potencjał do nie wiadomo czego, to powiedz mi jak go wykorzystać. Może powinnam się zapisać do jakiegoś coacha od potencjału.

Słownik Języka Polskiego twierdzi, że potencjał to "tkwiący w czymś lub kimś zasób możliwości, zdolności". Dlaczego więc jest tak, że obcy ludzie zauważają we mnie zasób możliwości, których ja kompletnie nie dostrzegam? I czy mogę przyjść do potencjalnego wymarzonego miejsca pracy i powiedzieć "Dzień dobry. Mam duży potencjał i chciałabym u Państwa pracować." a oni przyjmą mnie z otwartymi ramionami? No nie.
Czy są jakieś miejsca, w których uczy się wykorzystania potencjału? Czy po prostu masz to w genach, albo spotkałeś ludzi, którzy Ci pomogli to spoko, a jak nie, to sorry bejbe, cierp za najniższą krajową w pracy bez perspektyw słuchając naokoło i czując gdzieś głęboko w sobie, że marnujesz to magiczne "coś" zwane potencjałem.

A może to nic innego, jak tylko decyzja, że ruszam swoje szanowne cztery litery i uderzam w świat z tym, co mam w sobie. Pod warunkiem, że wiem, co w sobie mam.

Ale...kto z nas wie, co tak naprawdę w nim siedzi...?

Brak komentarzy