Ktoś mnie niedawno spytał "co fajnego jest w rodzinie?"
"Jak to co?" - zdziwiłam się, bo nie sądziłam, że ktoś w ogóle może zadać takie pytanie. Rodzina jest fajna, po prostu. Odkąd pamiętam marzył mi się mąż, gromadka dzieci i domek z ogródkiem. Fajnie mieć rodzinę, przecież to oczywiste. Ale dlaczego tak fajnie? Tego nie umiałam powiedzieć.

Zadane pytanie pozostało jednak w mojej głowie i co jakiś czas próbowałam znaleźć na nie konkretną odpowiedź. Zasięgnęłam języka u znajomych - byłam ciekawa jak patrzą na rodzinę i co o niej myślą. Może faktycznie tylko mnie się wydaje, że rodzina jest czymś wartościowym?

Okazało się, że wiele bliskich mi osób na pytania o korzyści, jakie czerpiemy z bycia w rodzinie, odpowiadało "wsparcie". Wsparcie, pomoc, bliskość, poczucie, że nie jestem sama, że mogę na kogoś liczyć, że nie jestem pozostawiona sama sobie i nie muszę w samotności i bezsilności mierzyć się z życiem. Dodatkowo w rodzinie jest raźniej, weselej - ilekroć moja najstarsza siostra wysyłała mi filmiki z wygłupami swoich dzieci, pokładałam się ze śmiechu. 

Każda rodzina jest inna - to pewne. Ja opieram się jedynie na własnym doświadczeniu i dzięki niemu mogę powiedzieć, że członkowie najbliższej rodziny to ludzie, którzy wiedzą co jest dla ciebie ważne i starają się pomóc ci w spełnianiu pragnień. 

Pewnego razu, gdy byłam jeszcze przedszkolakiem, nie mogłam się doczekać Balu Przebierańców. Miałam przygotowany strój wróżki i z całych sił marzyłam, żeby go założyć. Zwiewna sukienka i błyszcząca różdżka niemal śniły mi się po nocach. Jednak na kilka dni przed balem, rozchorowałam się. Ku mojej rozpaczy okazało się, że nie będę mogła pójść do przedszkola w tym wyjątkowym dniu. Jakież było moje zaskoczenie, jaka radość, gdy pewnego chorowitego popołudnia, wszyscy członkowie rodziny (moi rodzice oraz dwie starsze siostry) poprzebierali się za różne dziwne stworzenia, włączyli muzykę i zorganizowali mi w domu nasz własny Bal Przebierańców tylko po to, żebym mogła włożyć wymarzony strój wróżki. 

Nie zawsze jest kolorowo. Nie dzwonimy do siebie z siostrami codziennie, czasem nie chce nam się ze sobą rozmawiać i obrażamy się o głupoty. Nieraz działamy rodzicom na nerwy, a oni nie pozostają nam dłużni. Jednak spotykamy się i staramy się być ze sobą - nawet, jeśli czasem kończy się to przewracaniem oczami w odpowiedzi na niektóre zachowania czy słowa.

Śmieszna jest ta cała miłość... masz ochotę trzaskać drzwiami i nie chcesz na kogoś patrzeć, ale cały czas kochasz. Ja tak czasem patrzę na tego swojego Chłopca jak prowadzi samochód, gotuje obiad czy leży zmęczony po pracy i patrzę i patrzę... i myślę sobie "kurde, kocham tego człowieka" i zaczynam się śmiać do samej siebie.

Może właśnie tak jest z rodziną - patrzysz na kogoś i wiesz, że kochasz, choć nie umiesz powiedzieć dlaczego. A może rodzina jest po to, żeby miał kto zawieźć cię na egzamin, pożyczyć pieniądze, przytulić gdy jest ci smutno, albo zorganizować bal, żebyś mogła założyć wymarzoną sukienkę?

Jaka by nie była - JEST. Trwa. I to jest najpiękniejsze.
Warto o nią dbać.


KRÓLewna

Brak komentarzy