…a może ja nie chcę?
Okropnie drażni mnie stwierdzenie "powinnaś nosić szpilki, bo to seksowne, powinnaś nosić miniówki, bo to seksowne”. Może powinno mi być przykro z tego powodu (?) ale naprawdę nie zależy mi
na tym, żeby być seksowną kobietą – mam do zaoferowania dużo więcej, niż swoje
ciało.
Nie mówię, że kobiety nie powinny o siebie dbać, żeby ktoś mnie źle nie zrozumiał. Ale czy nie powinnyśmy być powszechnie po prostu piękne, zamiast wszędzie być seksowne? Czy nie chodzi o to, żeby być seksowną dla tego mężczyzny, który już wcześniej zobaczył nas jako piękne, inteligentne, zabawne, ogólnie – atrakcyjne? (chyba, że jesteście zwolenniczkami szybkich numerków bez zobowiązań – nie oceniam ;)).
Nie mówię, że kobiety nie powinny o siebie dbać, żeby ktoś mnie źle nie zrozumiał. Ale czy nie powinnyśmy być powszechnie po prostu piękne, zamiast wszędzie być seksowne? Czy nie chodzi o to, żeby być seksowną dla tego mężczyzny, który już wcześniej zobaczył nas jako piękne, inteligentne, zabawne, ogólnie – atrakcyjne? (chyba, że jesteście zwolenniczkami szybkich numerków bez zobowiązań – nie oceniam ;)).
Tak, jestem chrześcijanką, tak – seks tylko po ślubie. Co w
tym złego? Nie rozumiem zdziwienia niektórych osób, gdy o tym mówię. Ja się nie
dziwię, kiedy słyszę, że dla kogoś normalne jest kochanie się z kimś przed
ślubem. Dla mnie normalne jest po ślubie – mamy do tego prawo. Nie kręcą mnie
jednorazowe przygody. Nie będę całować się z facetem, który po prostu mi się
podoba. Owszem, to przyjemne, ale nie zawsze to, co przyjemne, jest dla mnie
dobre i cieszę się, że mam takie podejście.
Jestem kobietą, dla mnie liczy się coś więcej niż
fizyczność. Jeden z kolegów stwierdził, że mnie lubi, bo jestem ładna. W takim
razie mnie nie lubi, tylko mu się podobam. Drugi natomiast powiedział, że jeśli
zmienię zdanie w kwestii dziewictwa to on mi chętnie pomoże, ale, żeby czasem
zadzwonić – za dużo roboty.
Nie ma tak, kurde, łatwo!
Tak, wywalam właśnie złość na całą Waszą płeć. Nie twierdzę,
że wszyscy faceci są tacy sami (a może po prostu mam ogromną nadzieję, że to
stwierdzenie jest błędne). Nie oszukujmy się, wszyscy myślą o seksie, ale jak
ktoś wywala mi taki tekst wprost, to czuję, że traktuje mnie przedmiotowo, to
wszystko. Nie chodzi o to, że to dla mnie temat tabu, bo tak nie jest. Tylko
może warto się czasem zastanowić w jaki sposób się o tym mówi i do kogo? Może
można subtelniej bo, na przykład, jestem kobietą i mam trochę inny poziom
wrażliwości?
Wiecie, niektórzy gwałciciele racjonalizują swój czyn
mówiąc, że ta kobieta też na pewno odczuwała przyjemność i nie może go
oskarżać, bo przecież od tego jest, żeby zaspokoić potrzeby seksualne
mężczyzny. Czasem mam wrażenie, że nie tylko gwałciciele myślą w ten sposób.
Aby zakończyć pozytywnie: mam kolegę, który co jakiś czas do
mnie dzwoni, żeby ze mną pogadać. Inny natomiast odwiedza mnie, żeby pogadać
albo pooglądać głupie filmiki na yt. Wnioskuję, że po prostu mnie LUBIĄ. Można?
Można, Chłopcy.
Lubienie nas jest możliwe.
KRÓLewna
Brak komentarzy