Jak pewnie zauważyliście - systematyczność nie jest moją mocną stroną. W ramach pojednania chcę Wam przedstawić zadanie domowe, jakie byłam zmuszona napisać na zajęcia. Ku memu zdumieniu wykonanie go sprawiło mi ogromną radochę. Najchętniej pisałabym takie rzeczy zawodowo.

Moi drodzy, oto analiza piosenki "Winny" Libera i Mateusza Mijała.
Jak mawia matka Mirandy - SUCH FUN!




Polski raper Liber oraz jeden ze znanych wokalistów polskiej muzyki pop – Mateusz Mijał, stworzyli wspólnie utwór o tytule „Winny”. Pierwsza zwrotka ukazuje podmiot liryczny jako żyjącego, lecz uczuciowo martwego już człowieka (Chociaż biegnę przed siebie serce przestało bić). Można tu dostrzec ciekawe metafory, np. „tak trudno jest być przedmiotem w torebce tylko na gorsze dni”, zatem autor czuje się kimś mało ważnym, potrzebnym drugiej osobie jedynie w chwili słabości. „A wymarzyłem sobie dom, gdzie Ty i ja zbudujemy silną więź, ulokowałem gdzieś na giełdzie uczuć nas, wzbijałem się, a sięgam dna” – podmiot liryczny przedstawia marzenia o wspólnej przyszłości z osobą, do której kieruje tekst, stosując kolejne, dość tandetne metafory.
Powtarzający się w piosence refren zaczynają słowa „Pomyliłem się jeszcze raz”, lecz autor nie zdradza, co było przedmiotem owej pomyłki, jednak miała ona już kiedyś miejsce. „A nie da w dłoni zamknąć się dwóch dzikich serc” – okazuje się więc, że jego serce, jak i serce jego wybranki jest nieokiełznane, uświadamia sobie, że nie da się ich razem zamknąć w dłoni. Lecz czy dlatego, że są dzikie, czy dlatego, że są sercami – nie wiadomo. W tym momencie następuje wyjaśnienie tytułu, gdy słyszymy słowa „nazywam się winny”. Autor informuje słuchaczy o tym jak się nazywa, lecz nie kim jest (nie jest winny, nie nazwał się tak sam, a więc nie utożsamia się z ową nazwą, jedynie tak został nazwany, przez kogo? Kolejna niewiadoma). Na szczęście z pomocą przychodzą następne słowa wyjaśnienia „bo cokolwiek zrobiłbym już nigdy nie będę właśnie tym, z kim chciałaś być” – podmiot liryczny ukazuje beznadziejność własnego położenia. Już nigdy nie będzie tym, z kim chciała być jego wybranka, bez względu na to, co uczyni. Czy dlatego ktoś nazwał go winnym? I kto to zrobił? Tego się nie dowiemy, gdyż autor w kolejnej zwrotce nie odnosi się już do tytułu.
Druga zwrotka zaskakuje kolejnym porównaniem „to, że kiedyś odejdziesz, to jak rzucić na stół w kasynie los” – zatem autor cofa się do czasu, gdy jeszcze byli razem i ukazuje brak pewności co do wspólnej przyszłości. Dalej podmiot liryczny wspomina reakcję wybranki swego serca na jego przekonanie o wzajemnej miłości („spoglądałaś niepewnie, kiedy mówiłem wprost, że mamy szczęście…”). Nagle ukochana odchodzi, a „niebo spada w dół” (dobrze, że nie w górę).
Po kolejnym refrenie następuje wejście rapera. Tym razem on staje się przez chwilę podmiotem lirycznym utworu. Twierdzi, że tylko jemu i jego wybrance zdarzyło się (a więc był to przypadek) „pokochać ot tak” (czyli jak? Z marszu? „Szedłem ulicą, ujrzałem i ot tak, z marszu, pokochałem?” Zatem była to miłość od pierwszego wejrzenia?). Tylko im dane było pokochać siebie nawzajem, podczas gdy cały świat żyje bez miłości („gdy cała reszta inny ma plan”). Na prawdomówność swojej wybranki („chciałaś aleją prawd tak powoli pójść”) odpowiadał kłamstwem, aby w krótkim czasie osiągnąć cel, którym prawdopodobnie było jej serce („ja autostradą kłamstw leciałem, gnałem bez tchu”). W tym momencie autor uświadamia sobie własną nagość wobec prawdy, jaką jest jej szczerość, a jego fałsz („i tu stajemy nadzy naprzeciw faktom”). „Ty już nie czujesz mnie, nie potrafisz unieść tego już dawno.” Być może kobieta wyprała już wszystkie swetry ponieważ oprócz przechadzek aleją prawd lubi także porządek. Teraz nie potrafi unieść… czego? Może świadomości, że na swetrach brak jego zapachu, a może tego, że sam był bałaganiarzem i musiała swetry prać za niego. „Jedyne wyjście – stać się kimś innym. Cokolwiek zrobię, nie zmienię nic – jestem winny.” Stanie się kimś innym, a więc nie sobą, być może kimś, kto spełni oczekiwania wybranki, wydaje się podmiotowi lirycznemu jedynym słusznym rozwiązaniem, jedynym wyjściem, jednak z czego, skoro dalej twierdzi, że pozostaje winny bez względu na to co zrobi? Zatem nie warto się zmieniać, nie warto próbować, nadal pozostanie tak, jak jest, bez względu na podjęte działania.
Podwójne powtórzenie refrenu wzmacnia przekonanie o beznadziejności położenia i świadomość, że podmiot liryczny pozostaje nazwany winnym. W całym utworze mnogość metafor zakłóca momentami możliwość wychwycenia sensu piosenki. Jednak przekaz jest oczywisty – miłość to ból, a zawiedziona miłość to ból nie tylko dla serca ale również dla mózgu. Można wnioskować po tekście, iż autorzy przeżywali katusze z powodu poczucia pustki po stracie ukochanych. Co więc zrobić z takim bólem? Napisać piosenkę o tym, że „jedyne wyjście – stać się kimś innym”. Jednak, cokolwiek człowiek by nie zrobił, nie zmieni nic – pozostanie winny.

Pozdrawiam Was z nadzieją, że nikogo owym tekstem nie uraziłam,
KRÓLewna 

Brak komentarzy