Pożyczyłam kiedyś kumpeli książkę, która odmieniła jej życie. Może czas, żeby odmieniła także moje?

Anthony de Mello w zbiorze swoich kazań pn. "Przebudzenie" pisze między innymi o oczekiwaniach. Konkretniej o tym, żeby ich nie mieć. Wydaje się trudne, prawda? Cóż, "trudne" wcale nie znaczy "niemożliwe".

Na pewno są plusy umiejętności nieoczekiwania niczego od nikogo. Nic nas nie zawiedzie, nikt nie będzie czuł presji z naszej strony, co oznacza, że ludzie wokół nas będą mieli pełną swobodę bycia sobą. I my będziemy mieć tę wolność - nie oczekując, że ktoś przy nas zostanie, bo nie będzie nam na tym zależało.
Kochać to pozwolić komuś odejść. Próbuję wyobrazić sobie życie bez osób, które kocham i nie potrafię (nieraz wpędzając się przez takie myśli w paniczny płacz). Oznacza to więc, że nie kocham. To znaczy kocham, ale siebie - chcę, żeby te osoby były przy mnie nie ze względu na ich dobro, ale na moje - ja czuję się z nimi dobrze, ja czuję się bezpiecznie, ja potrzebuję, żeby przy mnie były.
Gdy ktoś odchodzi pojawia się w naszych głowach myśl "nie kochasz mnie". Ale kochać to dać wolność - i znów okazuje się, że to ja nie kocham, skoro nie daję wolności odejścia.
Wiem, cholernie trudne. Ale do zrobienia.

To, co przynosi nam życie nie jest dobre ani złe. To po prostu jest - i tyle. Może warto właśnie tak na to patrzeć, bez frustracji lub nadmiernej fascynacji. Wszystko przychodzi i odchodzi - po prostu jest i znika, a na jego miejsce przychodzi nowe. Całe nasze życie składa się z etapów.

Staram się obserwować swoje emocje (to też nauka m.in. de Mello). Od jakiegoś czasu obserwuję tęsknotę, swoje myśli związane z nią i mówię im "dziękuję, że przypominacie mi, że tęsknię, jednak nie chcę poświęcać temu więcej uwagi" - na chwilę przechodzi. Widocznie nie opanowałam jeszcze umiejętności oswajania się z emocjami i uczuciami ale próbuję się tego nauczyć. Staram się patrzeć na myśli z dystansem, obserwować ich rozwój i pozwalać im odejść, choć ten ostatni etap jest najtrudniejszy. 

Pamiętam, że, gdy pierwszy raz natknęłam się na "Przebudzenie" pochłonęłam tę książkę od razu i zafascynowała mnie zawarta w niej nauka. Co się stało, że o niej zapomniałam? Za bardzo dałam się wchłonąć samej sobie.
Zawsze warto zachować dystans. We wszystkim. To niesamowicie ułatwia życie.
Chociaż, czy chodzi o to, żeby było łatwo? 
Jednak "łatwo" czasem oznacza również "dobrze". A przecież warto dobrze żyć.

Pozdrawiam,

KRÓLewna

2 komentarze: