Nie powinno tak być, że sesja jest w lecie. Nie zgadzam się na to i przeżywam osobisty dramat, gdy muszę załatwiać wcześniejsze terminy egzaminów, bo czeka mnie jakaś megaśna wyprawa. Tak czuję się i tym razem, gdy mam przed sobą dwa egzaminy i duże koło, a świadomość, że za kilka dni będę smażyć szanowne cztery literki w Portugalii, nie pozwala mi się skoncentrować na nauce.
Cóż więc zrobić? Jak znaleźć złoty środek, jak przetrwać czas oczekiwania na wyjazd? Przedstawię Wam kilka niewątpliwie cennych rad:

1. Załóż górę od stroju kąpielowego, którą niedawno kupiłaś z myślą o plaży w Porto (tylko górę, bo na dół już nie było Cię stać)

(Z oczywistych przyczyn nie umieszczam tu zdjęcia siebie w tym zacnym wdzianku)

2. Nalej do miski zimną wodę i wyjdź na zewnątrz (do ogrodu, na balkon, ewentualnie jeśli nie posiadasz żadnej z tych możliwości, otwórz okno w pokoju)

(obrazek: pixabay.com)


3. Pozwól, aby uderzyła Cię temperatura, która nie pozwala oddychać, włóż nogi do miski i wyobraź sobie, że to woda oceanu delikatnie obmywa Twoje stopy

4. Włącz najnowszy portugalski hit i słuchaj go bez przerwy tak, by nauczyć się refrenu na pamięć:


(ja już śpiewam "jukefasueu" i "eunameresu" cokolwiek to znaczy...)

5. Włącz translator google i wyszukuj znaczenia różnych słów po portugalsku, a gdy już nauczysz się "sim" "nao", ewentualnie "deskulpe" i "obrigado" przejdź do punktu szóstego, czyli...

6. Poszukaj w necie zdjęć z miejsc, które już niedługo odwiedzisz i wyobraź sobie, że już tam jesteś!

(zdjęcie: tanie-loty.com)

7. Nadal śpiewając "eunameresu" nie przejmuj się, że musisz się zmieścić na tydzień w mały bagaż podręczny, nie wyrobiłaś jeszcze karty ekuz i nie wykupiłaś żadnego ubezpieczenia, że nie zrobiłaś odpowiednich zakupów, a sesja, cóż... może sama się zda ;)

Oi!

KRÓLewna

Brak komentarzy