Fot. Marcin Depa

Stawiasz pierwszy krok na szlaku, mgła przysłania Ci drogę, pod stopami śliskie kamienie. Nie widzisz celu swojej podróży, ale dobrze wiesz, że gdzieś tam jest to „niemożliwe” do zdobycia. Gdzieś jest ten odległy szczyt i może dobrze, że go nie widzisz. Może gdybyś zobaczył jak wysoko musisz dojść, żeby osiągnąć cel, nigdy nie rozpocząłbyś tej drogi.

Im bardziej stromo tym trudniej jest Ci iść, tym więcej sił potrzebujesz. Są chwile, gdy samotność jest najlepszym kompanem, przychodzą jednak momenty, w których niezastąpiona jest obecność drugiej osoby. W czasie przerwy możesz na chwilę odwrócić się i spojrzeć w dół, zobaczyć ile pokonałeś i niech to da Ci motywację, ale niech Cię nie zwiedzie. Przed Tobą jeszcze kawał drogi.

Fot. Marcin Depa
Jeśli czujesz, że nie dajesz rady – odpocznij, lecz niezbyt długo, żebyś się nie rozleniwił. Stawiaj sobie małe cele. Jeszcze dwieście kroków… do pierwszego zakrętu…

Gdy wchodzisz na szczyt zapominasz o trudzie, jaki pokonałeś. Za bardzo jesteś pochłonięty radością ze zwycięstwa. Owszem, cudownie, gdy możesz podziwiać widoki, które rekompensują Twój wysiłek. Ale czy bez tego Twoje wędrowanie traci sens?

A pomyśl, jak byłoby wspaniale, gdyby przy Twoim zdobyciu szczytu byli ludzie, których najbardziej kochasz, cenisz?


Nie przestawaj iść. Odpoczywaj, ale wracaj na szlak. Ciesz się z osiągnięć ale ze świadomością, że to nie koniec pracy. Pamiętaj o małych celach. Odczuwaj radość ze zwycięstwa. Dziel się nią z innymi. Zabieraj ich na szczyt.


Oglądając zdjęcia nie będą wiedzieli jak to jest zwyciężać. Bądź tym, który pozwoli im to poczuć.



Fot. Marcin Depa



KRÓLewna

2 komentarze:

  1. Czasami nie sam cel jest najważniejszy, a droga do niego prowadząca :) Ale, zależy gdzie i po co ktoś idzie :)

    OdpowiedzUsuń