Październik. Nowy rok akademicki. Nowy rok.
Jakieś wnioski?

Ten miniony był całkiem ciekawy. Nie mogłam narzekać na nudę, cały czas coś się działo. Poziom energii emocjonalnej w pewnym momencie spadł do zera. A potem jeszcze niżej.
Było dość interesująco.


Zauroczyłam się. Imprezowałam. Robiłam dziwne rzeczy, których, mam nadzieję, już nie powtórzę. Na tych imprezach. Skręciłam nogę. Pojechałam w Bieszczady. (kolejność nie jest przypadkowa) Poszłam na koncert jednego z moich ulubionych zespołów. Założyłam bloga, ha! Pojechałam do Trójmiasta <3 Trzy razy przemeblowałam pokój. Zmieniłam telefon na dotykowy! Łaaa! Zachorowałam na depresję. Zrobiłam ze znajomymi paczkę w ramach Szlachetnej Paczki. Kumpela zrezygnowała z naszej znajomości (bo mam lepiej w życiu, czy coś i to niesprawiedliwe. Albo nie.). Kupiłam ładne ale średnio wygodne buty. Spędziłam fajnego sylwestra. Zakochałam się. Pokochałam. Słuchałam jeszcze więcej Mikromusic, Happysad i Indios Bravos. I Skubasa. I kaaarmeeelooove. Kupiłam fajne dżinsy. Odkryłam Lisie Piekło! Myślałam, że wyleczyłam się z depresji. Zostałam porzucona. Dostałam uczulenia na w/w muzykę i nie mogłam jej słuchać. Zaczęłam codziennie pić kawę. Nie wyleczyłam się z depresji. Schudłam. Odmówiłam dwie Pompejanki! (szaaał!) Skończyłam czwarty rok studiów. Odrosły mi włosy tak, że już na całej długości miałam swój nijaki kolor. Spędziłam tydzień w Portugalii. Napisałam piosenkę! Druga kumpela się ode mnie odsunęła. I trzecia. Ten rok pod względem znikania ludzi był oszałamiający. Wymodliłam uzdrowienie z depresji (jeeej!). Pojechałam w Beskid Niski. I w Bieszczady. I w Tatry. I do Krakowa, a co! Zaczęłam pić zieloną herbatę. I jeść mniej słodyczy. Nauczyłam się robić na drutach. Zrobiłam swojego pierwszego grzańca. Obejrzałam kilka fajnych filmów. Przeczytałam kilka ciekawych książek. I artykułów. Napisałam teoretyczny rozdział pracy. Okazało się, że promotorka też mnie nie lubi.
Dzisiaj dowiedziałam się, że dużo więcej osób mnie nie lubi. Życie jest pełne niespodzianek.

Ale przyznaj, że w sumie się żyje cudnie ;)

PS.: Fajnie jest mieć świadomość, że są wokół ludzie, którzy zostają. Dziękuję WamWyWiecieKtórzy :*

KRÓLewna

4 komentarze:

  1. A ja Cię lubię mimo to, mimo, że na piwo umawiamy się rok :P Mimo przeszłości i innych dziwactw - zawsze będziesz kamieniem xD (chyba dla osób trzecich ten komentarz nie będzie miły, a tym bardziej zrozumiały, nieważne :D)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nawet Cię kocham, jesteś Wspaniałą Kobietą, taką silną Babką, czasem nawet one mają gorsze chwilę w życiu. "Nie żyję się, nie umiera się, nie kocha się- na próbę"- NOO, to tyle, reszta przy grzańcu :-*

    OdpowiedzUsuń