Spadł śnieg zwiastujący nieuchronne nadejście zimy. Dookoła słyszysz narzekania, że czapka komuś niszczy fryzurę, że ktoś inny nie może dopiąć kozaków... Z wystaw machają do Ciebie kolorowe choinki, a Ty sama myślisz tylko o tym, że chciałabyś posiedzieć w swoim pokoju z nastrojowymi światełkami i pooglądać film. Ale nie sama.

Są takie pragnienia, które siedzą głęboko w zdecydowanej większości z nas. Przyznaj, że nieraz marzyłaś o ślizganiu się w nausznikach po lodowisku, trzymając za dłoń JEGO. Albo o pocałunku w oświetlonej alejce przyprószonej lekkim śniegiem. Wiesz, o czym mówię, prawda? To są standardy, które od dziecka zakorzeniają się w nas dzięki fantastycznym (w sensie "wspaniałym" oraz "fantasy") komediom romantycznym.


A tymczasem...w gąszczu wspaniałych mężczyzn (głównie zajętych już w tym wieku) dostrzegłaś tego, z którym byłabyś w stanie się dogadać (a przynajmniej tak wynika z Twoich obserwacji) i na dodatek on jest wolny. 
Problem jest jeden - nie znacie się.

I tu zawsze kobiety mają gorzej. Nie czarujmy się. Facet znajdzie sposób, żeby poznać kobietę, która wpadła mu w oko i, żeby jakoś się do niej zbliżyć.
A my?
Zawsze musimy kombinować. Bo nie dość, że musisz zrobić coś, co zwróci jego uwagę, to jeszcze musisz zrobić to tak, żeby myślał, że to on Cię wybiera, a nie Ty jego.
Ja się w takim razie nie dziwię, że jest tyle samotnych kobiet. W końcu ile można chodzić na te same imprezy, co on, żeby nie być uznaną za stalkerkę?

Bo nam nie wypada napisać na fejsie "Cześć, chciałabym Cię poznać, pójdziesz ze mną na kawę?".

Jak facet się stara i walczy, to znaczy, że mu zależy.
Jak kobieta robi to samo, to mówią, że desperatka.

I pozostaje Ci tylko oglądanie jego zdjęć, udając, że wcale nie jesteś żałosna. Na szczęście przyjaciółka mówi Ci, że to normalne. Wtedy już wiesz, że nie jesteś jedyną kobietą na świecie, która tak robi.

A on...? Jeszcze nie spotkał tej odpowiedniej.

Jak to? Przecież Ty czekasz i jesteś właśnie odpowiednia! Jesteś atrakcyjna, zabawna i inteligentna i, gdyby wiedział z jakimi płomykami w oczach patrzysz na jego zdjęcia... nie, wtedy na pewno by się z Tobą nie umówił, wariatko! 
Poza tym "to nie moja liga" myślisz śpiewając za Kortezem "nie, to nie ma szans...skąd wiesz? może raz to sprawdź."

25 lat. Dziwny wiek. Słuchasz Organka śpiewającego o młodości, czując,  za każdym razem, gdy dostajesz od znajomych kolejne zaproszenie na wesele, że Twoja młodość już nie taka pierwsza. I ani na imprezy już Ci się chodzić nie chce, ani rodziny jeszcze nie zakładasz. Ani nie możesz jeszcze ponarzekać na starość, ani nie wolno Ci już popełniać błędów młodości. W końcu jesteś dorosła.

Ale, wiesz co? To tylko kilka miesięcy.
Zima sobie minie i znów przyjdzie wiosna.
I jeśli w końcu to Ty będziesz tą, która zaprasza na swój ślub, to i tak nie będzie idealnie. Będziesz chciała mieć dzieci, a potem, żeby te dzieci były szczęśliwe, a potem ogródek i psa...

I to nie dlatego, że nie jesteś szczęśliwa.
Jesteś szczęśliwa.
Po prostu zawsze chcesz więcej!

KRÓLewna

Brak komentarzy