Nie jest łatwo walczyć.
Zwłaszcza, jeśli walczysz ze sobą, czując, że masz naprawdę niewielkie szanse na wygraną.

Pod koniec lipca miną dwa lata od kiedy jestem zdrowa. A jednak nadal, gdy przychodzi moment podjęcia decyzji, czuję lęk, bo nie wiem, czy podejmę tę właściwą.

Decyzja o tym, czy się położyć.

Niektórzy mówią, że depresja przychodzi niezauważona. W pewnym momencie przestajesz wstawać z łóżka i sam nie wiesz, kiedy to się stało. Tracisz chęć do życia i zainteresowanie tym, co do tej pory sprawiało ci przyjemność. Popadasz w przygnębienie, potem w otępienie i nagle okazuje się, że nie masz sił, żeby sobie zrobić kanapkę.

Ale ja doskonale pamiętam moment, w którym jeszcze mogłam podjąć świadomą decyzję. Było trudno, nie rozumiałam tego, co się ze mną dzieje, choć domyślałam się nadchodzącej choroby. Zauważałam wszystkie symptomy i obserwowałam. I, mimo, że nie umiałam zahamować biegu wydarzeń, dokładnie pamiętam chwilę, w której podjęłam decyzję o tym, żeby się położyć.

Taka głupia, prosta rzecz. To nie jest żadna przenośnia. Chodziło dosłownie o to, żeby się położyć do łóżka.

A najlepiej, żeby się położyć i już nigdy nie wstać.

Po tej pierwszej przegranej walce już za każdym razem, gdy tylko pojawiał się jakikolwiek problem, robiłam to samo. No i pewnego dnia faktycznie nie wstałam.
I nie wstawałam tak przez dwa tygodnie.

Wszystko dlatego, że za pierwszym razem dałam się złamać...

Ostatnio słyszałam, że przeżycie depresji jest szansą - na to, żeby przyjrzeć się sobie, swoim potrzebom, podejściu do życia... to prawda, to doświadczenie dużo mnie nauczyło. Chyba z każdej choroby człowiek jest w stanie wynieść sporo nauki.
Pod warunkiem, że się z niej wyleczy.
I, że przeżyje.

Minęło sporo czasu, a ja nadal boję się chwil, w których w mojej głowie pojawia się ta ogromna potrzeba nakrycia głowy kołdrą z powodu jakichś trudnych emocji. 
Boję się, że któregoś dnia znów dam za wygraną, że nie będę miała sił, żeby dalej o siebie walczyć. Wiem, jak patetycznie to brzmi, ale taka jest prawda. To cholernie trudne, gdy masz świadomość, że walczysz o siebie z samym sobą. I w takich chwilach naprawdę dobrze jest mieć zajęcie.
I zostawać w pracy po godzinach.
Nawet, jeśli ci za to nie płacą.


Ostatnio mocno wiało.
Wiecie, co się wtedy ludziom robi w głowach.


Boże, jak dobrze, że już idzie wiosna...



KRÓLewna

1 komentarz:

  1. W takich trudniejszych chwilach chyba warto mieć kogoś obok siebie... Ale wierzę, że możesz pokonać te Twoje problemy :) I nie wierz w to, że będziesz się z nimi zmagać do końca życia, bo wszystko może się odmienić w dosłownie jednej chwili - zwłaszcza, jeżeli wierzysz :)

    OdpowiedzUsuń