...wybuchła mi prosto w twarz, jak śpiewa Organek.

Kolejka do najlepszej lodziarni w mieście tak długa, że stwierdzasz, że obejdziesz się bez tych pysznych pistacjowych lodów w niedzielne popołudnie. W parku, zamiast spokojnie spacerować, wędrujesz slalomem między ludźmi robiącymi sobie zdjęcia na tle zamku, żeby im tła nie zepsuć.

To znak.

Wiosna. Ciepło, słońce, wszystko budzi się do życia.

A ja jakoś nie. 

Ja się przesilam.

Albo czuję wszystko dziesięć razy mocniej, albo nie czuję zupełnie nic.

I najgorsze instynkty się uaktywniają, i agresja jakaś wewnętrzna, której nie sposób zrozumieć, ani wytłumaczyć.

Ktoś cię pyta: "Co się stało?" - z troski najpewniej.
Ale jedyne, co masz ochotę odpowiedzieć, to seria niezbyt grzecznych słów oznaczająca "dajcie wy mi wszyscy święty spokój".
Więc nie mówisz nic i udajesz, że nic się nie stało, bo tak jest łatwiej.
Bo nie chce ci się gadać.
Dzisiaj nie chce Ci się tłumaczyć, że nie bardzo wiesz, co się z tobą dzieje w środku. Chcesz tylko obejrzeć jakiś brutalny film i czuć się jeszcze bardziej znieczulona.
A potem zapłakać nad tym, jak bardzo jesteś nieczuła.

Każdy człowiek ma jakąś ciemną stronę. Nie uwierzę, że nie.
Zwykli ludzie mają fantazje, do których wstydzą się przyznać przed samymi sobą. Na różnych etapach życia odkrywają w sobie pragnienia, które zakrawają o dewiacje. Albo nie zakrawają, tylko są nimi po prostu.
Kręci nas agresja, ekscytuje strach.
Na szczęście większości z nas te potrzeby zaspokajają horrory, thrillery...albo wieczorne wiadomości.

A może, gdyby stworzyć takie miejsca przypominające ciemny zaułek, w których można bez konsekwencji skopać manekina imitującego człowieka, to mniej by tego było na ulicach?

I potem nikt by nie śpiewał przerażony do słuchawki w budce telefonicznej "...ale to nie był film", jak w starej piosence Myslovitz.

Wydaje nam się, że możemy zmienić cudze pragnienia. A tak naprawdę, bez względu na to jak czarne one są, pozostają w nas. Po prostu uczymy się z nimi żyć w społeczeństwie, ale nigdy nie wiesz, kiedy ktoś nie wytrzyma.

A potem usłyszysz, że jakiś gimnazjalista przyszedł uzbrojony i powystrzelał pół szkoły.

Albo, że mąż zakatował żonę


Brutalność mamy w sobie.
Niektórzy ją wypierają, inni pozwalają jej żyć własnym życiem.


Pytanie, co Ty zrobisz ze swoją, kiedy ją odkryjesz?


Brak komentarzy